Andrzej Najder – SIGNA ET LOCA
Zapraszamy na otwarcie wystawy Andrzeja Najdera „Signa et loca” (Znaki i miejsca) w krakowskiej Galerii ZPAF/ zpafgallery 11 grudnia o godz. 18:30.
Organizator: Okręg Krakowski ZPAF, ul. Tomasza 24, Kraków
Partner: Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie
Kuratorzy wystawy: Maciej Plewiński, Danuta Węgiel
Ekspozycja wystawy do 7.02.2025
SIGNA ET LOCA, (łac. znaki i miejsca) to wystawa heliograwiur wykonanych na podstawie fotografii lotniczych za pomocą dronów. Opowieść o miejscach i przestrzeni widzianej z perspektywy niedostrzegalnej dla nas na co dzień. Prezentacja procesu, w którym nowoczesna technologia spotkała się z tradycyjnym rzemiosłem, a cyfrowe obrazy zostały pozbawione swych zerojedynkowych właściwości na rzecz szlachetnej techniki powielania obrazu pełnej półtonów i głębokiej czerni tworzących unikatową, namacalną materię graficznej odbitki.
W centrum uwagi możemy odnaleźć znaki: ślady ludzkiej obecności, widziane z góry tworzące krajobrazy – warstwy pamięci i nie-pamięci. Drogi, konstrukcje,rytmy tworzące struktury uporządkowane, ale też niekiedy magiczne. Tkają one linie jak w obrusie, bowiem obrus to inaczej też w języku hebrajskim mapa, którą czytamy, ale i odkrywamy.
Prezentowane prace to efekt moich nie tylko peregrynacji i poszukiwań wizualnie atrakcyjnych lokacji, ale przede wszystkim ze względu na ich potencjał znaczeniowy – historyczny. Projekt podejmuje próbę odpowiedzi na pytanie czy wydarzenia, artefakty związane z naszymi dziejami mogą być inspiracją dla języka sztuki? Z kolei czy obrazy plastyczne mogę na nowo interpretować i opowiadać historię? Andrzej Najder

ANDRZEJ NAJDER
Urodzony w Krakowie w 1971 roku. Historyk, fotograf i fotoedytor, grafik. Ukończył studia w 1996 roku na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2021 roku obronił dyplom w Szkole Kreatywnej Fotografii w Krakowskich Szkołach Artystycznych. Od wielu lat pasjonuje się fotografią klasyczną i cyfrową w tym otworkową i wielkoformatową oraz grafiką. W ostatnim czasie zwraca się w kierunku technik szlachetnych szczególnie sztuki heliograwiury na miedzi i fotograwiury na polimerze. Pracuje w Instytucie Sztuki i Designu Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, gdzie prowadzi zajęcia z Fotoedycji i Fotografii wydawniczej oraz Obrazowania bitmapowego. W 2021 otrzymał Wyróżnienie Honorowe MTG 2021 za cykl heliograwiur Lamenty na Międzynarodowym Triennale Grafiki w Krakowie. W 2023 uzyskał wyróżnienie w konkursie Wystaw się w CSW w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. W tym samym roku za serię Obserwacje / Alienacje zdobył I nagrodę Grand Prix w międzynarodowym konkursie fotografii analogowej Vintage Photo Festival w Bydgoszczy. Od stycznia 2024 członek rzeczywisty Związku Polskich Artystów Fotografików ZPAF. W 2025 obronił doktorat z wyróżnieniem w dyscyplinie sztuki piękne i konserwacja dzieł sztuki. Autor wystaw indywidualnych i uczestnik zbiorowych w kraju i zagranicą.

…To sugestywne połączenie dwóch światów wynikających z zawodowych zainteresowań kandydata do stopnia doktora – historii i sztuki. Stawia pytania, czy miejsca ważne historycznie, ślady kultury materialnej – historyczne lapidaria i kulturowe varia – mogą być inspiracją i zaczynem do artystycznej aktywności? Andrzej Najder jest rozpięty pomiędzy myśleniem historycznym, poszukującym dowodów, źródeł, dokumentów a byciem artystą stosującym metaforę, znak – własną indywidualną interpretację zastanej rzeczywistości.
Analizuje i przetwarza On swoiste kolaże, gdzie natura przeplata się z działalnością człowieka. Gdzie przyroda zabliźnia historię, opuszczone miejsca, kruszy pamięć, którą odzyskujemy patrząc z dystansu. Z góry. Najder rejestruje obraz za pomocą nowoczesnych środków technicznych (fotografia cyfrowa, wideo) a następnie przetwarza i wytrawia pozyskane obrazy w technice heliograwiury.
fragment recenzji pracy doktorskiej Andrzeja Najdera Historie terenowe
prof. Zbigniew Szot



Signa et Loca, cykl fotografii Andrzeja Najdera utrwalonych w szlachetnej technice heliograwiury, to swoista medytacja nad czasem i pamięcią w kontekście krajobrazu Beskidu Niskiego i Pogórza Tokajskiego.
To podróż przez geniusloci tych ziem, naznaczonych trudną przeszłością, śladami opuszczonych łemkowskich wsi, żydowskiego, zapomnianego, sąsiedztwa i cmentarzy z I wojny światowej.
Fotografie te, swoisty kairos pamięci, operują subtelną grą światła i cienia, właściwą heliograwiurze, ukazują vanitas przemijania, a zarazem sacrum ocalonego od zapomnienia dziedzictwa. Beskid Niski, ze swoją melancholijną topografią, staje się tu palimpsestem historii, na którym odczytujemy echa dawnych tragedii i kontemplujemy memento mori. Podobnie jak winiarska wioska Mád, z tętniącą kiedyś życiem społecznością żydowską, której pierwszy rabin pochodził z Oświęcimia, a ostatni został zagazowany w Birkenau.
Artysta, niczym flâneur czasu, wędruje pośród tych pejzaży, rejestrując ich efemeryczny charakter i próbując uchwycić istotę rzeczy. Jego fotografie to nie tylko dokumentacja, ale przede wszystkim poiesis – twórcze przetworzenie rzeczywistości, będące próbą zrozumienia kondycji ludzkiej w obliczu historii.
Heliograwiura, jako technika druku, dodaje tym fotografiom głębi i szlachetności. Jej unikalna faktura i tonalność pozwalają na wydobycie subtelnych niuansów, tworząc obrazy, które skłaniają do refleksji i kontemplacji. To spotkanie z przeszłością, zaklętą w szlachetnej formie, która sama w sobie jest artefaktem.
Zachęcamy do dialogu z tymi obrazami pamięci, utrwalonymi w unikalnej formie heliograwiury. Wystawa ta jest zaproszeniem do refleksji nad własnym miejscem w czasie i przestrzeni, a także nad uniwersalnym doświadczeniem pamięci i przemijania. Rafał Malinowski


Wystawa Signa et Loca jest połączeniem dwóch światów – historii i sztuki. Stawiam tu pytania, czy miejsca ważne historycznie, ślady kultury materialnej mogą być inspiracją i zaczynem do artystycznej aktywności w postaci rejestracji fotograficznej, wideo za pomocą nowoczesnych środków technicznych, takich jak drony, a następnie przetworzenia i wytrawienia pozyskanych obrazów w technice heliograwiury.
Moja osobista droga twórcza to opowieść historyka – fotografa – grafika o krajobrazie pamięci, kulturze, znakach, artefaktach. To swoiste graficzne varia i historyczne lapidaria. Gdy rozpoczynałem pracę nad cyklem, moje pierwsze wyjazdy w plener – miały charakter wypraw w świat nieznany, ukryty pośród lasów. Terytoria te były dla mnie wizualną, graficzną, a także emocjonalną terra incognita.

Georg Simmel zwracał uwagę na duchową, to jest kulturową, zdolność wytwarzania krajobrazu z natury: „Jeżeli się nie mylę, rzadko zdawano sobie sprawę, że rozmaite rzeczy rozpościerające się obok siebie na kawałku ziemi, gdy oglądać je bezpośrednio, nie stanowią jeszcze krajobrazu, a składają się w krajobraz dopiero w wyniku pewnego szczególnego procesu duchowego”. Gdy to pisał, był rok 1913, rok przed wybuchem Wielkiej Wojny i wydarzeń z nią związanych. Cały wiek XX obfitował dzieje, które obarczone są brzemieniem wpływającym również na nasze czasy. Relikty i ślady po tamtych zdarzeniach, często zapomnianych lub celowo wypartych ze świadomości dawnych mieszkańców.


Na kartach moich prac przedstawiam krajobrazy pamięci i nie-pamięci oraz relacje tychże z otaczającą przyrodą. Jako przykłady przedstawiam cmentarze wojenne, wysiedlone osady, ruiny domostw i miejsca kultu. Omawiam trudną historię mniejszości narodowych, szczególnie społeczności łemkowskiej i żydowskiej, odnajduję ich ślady w krajobrazie i przetwarzam w technikach graficznych ich reminiscencje. Przekładam na nowy zestaw znaków i kodów w języku sztuki. W skomplikowanych procesach graficznych nabrały nowych znaczeń.


Przykładem powstania znaku graficznego in situ na skutek działalności człowieka, który udało mi się pozyskać, fotografując z góry, są heliograwiury z Mád na Węgrzech. Miejsce to, to doskonały przykład krajobrazu historycznego związanego z uprawą roli, w tym przypadku wina. Po podniesieniu drona ukazuje się fantastyczny pejzaż pięciolinii, złożony z pojedynczych krzewów winnej latorośli, często przybierający formy abstrakcji geometrycznych, organicznych i antropomorficznych, niczym powiększone do skali makro linoryty.

Obrazy te zainspirowały mnie do przygotowania cyklu Big Data. Obecnie mając codzienny dostęp do mediów w zasięgu ręki, w swoim telefonie przeglądamy dziesiątki wiadomości, zdjęć, obrazów, powoli stajemy się targetem, jesteśmy manipulowani. Nie możemy przetworzyć podawanej nadprodukcji informacji. O tym zjawisku traktują moje prace. To opowieść o tym, jak w dobie postępującej cyfryzacji gromadzimy dane, dyski zapełniamy gigabajtami informacji, powiększamy zasięgi, zbieramy punkty. Jesteśmy małym bitem w rytmie nowych technologii. Nasz świat zamieniamy w globalne repozytorium megabajtów informacji. Konstruujemy technologie, które korzystają z tych zasobów, aby nam pomóc i ułatwić życie. Czy na pewno? Tworzymy kanały komunikacji, obserwujemy. Podglądamy innych, ale czy spoglądamy na siebie? Zapełniamy dyski milionami informacji, rozpraszamy się w tych danych i nie umiemy się skupić. Odpowiedzią wydaje się milczenie, wyłączenie telewizora, Internetu, jak to czynił przeciwnik globalizacji Jean Baudrillard.
Moją odpowiedzią na ten zgiełk jest wybór – nomen omen – trybu samolot w telefonie, fotografuję świat z drona, wytrawiam matryce i drukuję. Pozwalam uchwycić dłoniom to, co nieuchwytne.
Wystawa składa się z dwóch cykli Historie terenowe i Big Data.




