Zbigniew Furman – Męskie Rozmowy
Wznawiamy działalność Galerii: 10.06.2020
Ekspozycja wystawy: 10.06.2020 – 10.07.2020
Galeria otwarta: środa – sobota , 14.00 – 18.00
Wystawa Zbigniewa Furmana miała mieć swój wernisaż 18 marca. Zarządzenia państwowe dotyczące zachowań w czasie pandemii oraz zdrowy rozsądek uczestników zdecydował ,że wernisaż został przez nas odwołany. W czerwcu gdy już sytuacja uległa pewnemu ustabilizowaniu, nie chcąc dalej poddawać się niemocy, Galeria ZPAF wznowiła swą działalność . Nie zdecydowaliśmy się na wernisaż tylko na same pokazanie wystawy Zbigniewa Furmana. Zamiast wernisażu proponujemy Państwu rozmowę z artystą , która przeprowadziliśmy za pomocą zoom. Rozmowę znajdziecie Państwo w następnym wpisie.
Zapraszamy serdecznie. Portrety Zbigniewa Furmana to opowieść o poszukiwaniu języka obrazu i przyjaźniach z fotografowanymi ludźmi.
Zbigniew Furman
Urodził się dokładnie w połowie zeszłego wieku w Krakowie. Pracę fotoreportera zaczynał Życiu Warszawy na początku lat siedemdziesiątych XX w. W latach 1979 -81pracował w tyg. Razem. W stanie wojennym prowadził zakład fotograficzny a następnie studio fotografii reklamowej. Współpracował od pierwszego numeru z Życiem / z kropką /, z którego przeszedł do tyg. Wprost gdzie przez 11 lat kierował działem fotografii. Od 2008 pracował przez 7 lat w Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego pasją jest fotografia socjologiczna oraz portretowa / głównie atelierowa/. Laureat wielu konkursów fotograficznych, autor 17 wystaw indywidualnych i współautor wielu wystaw zbiorowych.
Juror w najbardziej znaczących konkursach fotograficznych.
Od wielu lat członek Związku Polskich Artystów Fotografików
Członek stowarzyszenia ZAiKS
Spotkania bywają czasem krótkie. Wpadł i wypadł, jak mawiali. Nie ma wtedy tej aury,
momentu. Jest sprawczość i granie na efekt. Umówiona sesja, musi być portret. Nie
ma się czego złapać, a trzeba się sprężać. Portretowany ma napięty grafik. Dla niego
to może jest chwila skupienia i pozbierania myśli, na inne spotkanie, gdzie indziej.
Zrobią zdjęcia, pójdę dalej. A tu jest spotkanie. Trzeba popatrzeć w oczy.
Spotkania bywają też rutyną, że nie umiecie policzyć ileż to razy. Można próbować
rachować lata znajomości, jeśli taka liczba cokolwiek wyrazi. Takie spotkania, że
wiesz, w którym kubku dostaniesz kawę. Wiesz, że porozmawiacie o ‘tym i owym’,
wspomni się ‘tamto’, a może pomilczy przy jakiejś czynności. Dograne od dawna
spotkania, rytualne trochę, przez lata niezauważalnie dotarły się. I wiesz dokładnie jak
się światło układa, i znasz dobrze wszystkie niuanse twarzy. Takie spotkania, coraz
rzadsze, gdzie się patrzy w oczy inaczej.
Oczy, no właśnie. Wyrażają najwięcej, tylko trzeba trochę wprawy, żeby się nauczyć je
czytać. Nie tylko fotograficznie, jak to się naświetli najlepiej, w jakiej kompozycji
najpewniej, który układ najsprawniej. To taka sprawność ogólnoludzka,
humanistyczna, bez dyplomu i naszywki na ramieniu mundurka. To taka chwila na
spotkanie, żeby rzucić okiem i wiedzieć. Zjednać sobie oczy naprzeciwko, dać im
mówić.
„Męskie rozmowy” to seria portretów, które Zbigniew Furman tworzył przez lata. Do
pewnego czasu na negatywie, później cyfrowe. No i w czarnobieli. Nie tyle istotna jest
tu konsekwencja, co bardziej skupienie, które dzięki temu otrzymał. Na każdego
portretowanego jedna rolka, nie więcej. Maksymalnie 12 klatek albo bardzo mało
plików cyfrowych. Prawie zawsze są oczy, albo chociaż jedno. Albo gest, albo
przedmiot. Coś charakterystycznego. Coś między fotografem a portretowanym. Bo
najważniejsze, to te spotkania. Krótkie, czy długie, ze starym znajomym albo znanym
ogólnie. Każde zupełnie inne.
Joanna Kinowska